Przed realizacją własnego scenariusza pt. „Życie na podsłuchu”, reżyser Florian Henckel von Donnersmarck poświęcił blisko 4 lata wnikliwym badaniom danych o Stasi. Zdjęcia do filmu rozpoczęły się 26 października 2004 roku i trwały 37 dni. Poza zgłębieniem literatury poświęconej temu tematowi, twórca odbył wielogodzinne rozmowy z naocznymi świadkami, byłymi funkcjonariuszami Stasi i jej ofiarami. Historycznymi konsultantami von Donnersmarcka byli profesor Manfred Wilke, przewodniczący Komisji ds. Badań nad Rządami Niemieckiej Socjalistycznej Partii Jedności, Jörg Drieselman z Centrum Badań na Normannenstraße, były pułkownik Stasi Wolfgang Schmidt oraz Bert Neumenn, główny scenograf teatru Berliner Volksbühne. Przy filmie pracowało szereg innych osób, które doświadczyły prześladowań ze strony władz NRD, np. jeden z rekwizytorów trafił kiedyś do aresztu na Normannenstraße.
Twórcy filmu wyszli z założenia, że kręcenie w oryginalnych lokalizacjach ma pierwszorzędne znaczenie w filmie o tak ważnym historycznym temacie. Zdjęcia odbywały się m.in. w centrali Stasi na Normannenstraße, gdzie obecnie mieści się muzeum. To w tym budynku porucznik Grubitz odbywa rozmowy z swoimi zwierzchnikami i Wieslerem. Producent Max Wiedemann zauważa, że realizacja filmów o Berlinie z 1930 i 1984 roku jest równie kosztowna. Nie szczędzono zatem środków na odtworzenie charakterystycznego wyglądu NRD-owskich miast. Szczególnie wiele wysiłku kosztowało scenografów zamalowywanie grafitti, pokrywających niemal wszystkie mury w mieście. Praca okazała się wyjątkowo żmudna, bo po kilku godzinach nowoczesne „dzieła sztuki” pojawiały się na nowo.
Twórcy „Życie na podsłuchu” jako pierwsi i jak dotąd jedyni mieli dostęp do siedziby archiwów Stasi. Pokazano między innymi wielki zmechanizowany system składowania akt, który od czasu realizacji filmu zmodernizowano. Dane oczywiście zachowano, ale stary sposób ich przechowywania istnieje już tylko na taśmie celuloidowej.
Wysoka techniczna jakość filmu jest dziełem uznanych twórców, takich jak operator Hagen Bogdański („Nie ma dokad iść”), kostiumolog Gabriele Binder („Doubting Thomas”) i montażystka Patricia Rommel („Nigdzie w Afryce”, „Po tamtej stronie ciszy”). Sporo wysiłku i szczęścia wymagało pozyskanie laureata Oscara – Gabriela Yareda - do napisania muzyki do „Życia na podsłuchu”. Skala tego przedsięwzięcia była nietypowa dla kompozytora, który zwykle pracuje nad wielomilionowymi produkcjami takimi jak „Utalentowany pan Ripley”. Jednak jakość scenariusza i wielkie zaangażowanie von Donnersmarcka przekonały Yareda do przygotowania ścieżki dźwiękowej, nagranej z Praską Orkiestrą Symfoniczną, jedną z najlepszych na świecie.